Wiele jest ostatnio emocji wokół Sądu Najwyższego. Ludzie, którzy jeszcze pół roku temu nie wiedzieli w ogóle, że coś takiego istnieje stają w jego obronie. Inni ludzie o podobnej znajomości tematu mówią o „klikach”, „gangrenie”, „bolszewikach” itp.
Ja nie jestem specjalistą, dlatego bardzo prosiłbym zwolenników „zrobienia porządku z Sądem Najwyższym” o oświecenie mnie, jakie to grzechy ma na sumieniu obecny SN.
Prosiłbym jednak o konkrety, nie o epitety typu: „bo to klika”, „bo oni kradną” itp. Jakie postanowienia z ostatnich lat SN powodują tą falę nienawiści do sędziów? Próbowałem sobie sam coś odnaleźć i znalazłem tylko jeden konkretny zarzut: sprawę Sawickiej. I szczerze mówiąc, pomimo, że do pewnego stopnia rozumiem tu oburzenie niektórych, jednak też uważam, że agenci mocno przesadzili naciskając na Sawicką.
Drugi przykład, który znalazłem to sprawa Kamińskiego. Tu jednak chyba każdy rozsądny człowiek przyzna, że Prezydent nie może uniewinniać osoby ZANIM ta osoba zostanie prawomocnie skazana. Nie tak działa prawo łaski.
Nie chcę tutaj jednak dyskusji o Sawickiej czy Kamińskim – przecież chyba ta jedna sprawa nie zmieniła sędziów SN w „gangrenę”? Proszę o inne KONKRETNE przykłady.
